Często zadawane pytania

Dlaczego kot domowy to gatunek obcy w Polsce

Kot domowy Felis catus został udomowiony prawdopodobnie około 10 000 lat temu na obszarze kolebki wielkich cywilizacji starożytnego Bliskiego Wschodu, na terenach rozciągających się od doliny Nilu do południowej części Mezopotamii. Zatem z czysto naukowej perspektywy, na terenie Europy, a zatem również w Polsce, może on być uważany za gatunek obcy.

Ponieważ istnieją jednoznaczne dowody naukowe na to, że kot domowy w niepożądany sposób oddziałuje i zagraża bioróżnorodności i powiązanym usługom ekosystemowym w Polsce, może on być zaliczany w naszym kraju do inwazyjnych gatunków obcych. Opinia ta jest spójna z opinią sformułowaną przez zespół zajmujący się inwazyjnymi gatunkami obcymi w ramach działań Komisji Europejskiej, według której z naukowego punktu widzenia kot może zostać uznany za inwazyjny gatunek obcy w Unii Europejskiej.

Klasyfikacja taka jest zgodna z definicjami przyjętymi w bazie danych Gatunki Obce w Polsce. Są to definicje obowiązujące w Ustawie z dnia 11 sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych oraz w Rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) Nr 1143/2014 z dnia 22 października 2014 r. w sprawie działań zapobiegawczych i zaradczych w odniesieniu do wprowadzania i rozprzestrzeniania inwazyjnych gatunków obcych.

Krytyczna analiza głównych argumentów prezentowanych przez osoby kwestionujące włączenie kota domowego do bazy danych Gatunki obce w Polsce została przedstawiona tutaj.

Dlaczego koty nie zostały zaliczone do inwazyjnych gatunków obcych przez UE?

Mimo jednoznacznych dowodów na niepożądane oddziaływanie kota domowego na bioróżnorodność i powiązane usługi ekosystemowe, gatunek ten nie został zaliczony do inwazyjnych gatunków obcych stwarzających zagrożenie dla Unii (w rozumieniu Rozporządzenia UE 1143/2014), ponieważ nie spełnia on niektórych spośród wymienionych w Artykule 4(3)) tego Rozporządzenia kryteriów, jakie są w tym celu wymagane. Ze względu na masowe występowanie tego gatunku w hodowlach domowych, a także w środowisku przyrodniczym, jest mało prawdopodobne, że włączenie kota domowego do wykazu unijnego skutecznie zapobiegłoby jego oddziaływaniu, zminimalizowałoby je lub je złagodziło (Art. 4(3e)). Ponadto, zgodnie z Art. 4(6) Rozporządzenia, przyjmując lub aktualizując wykaz unijny, Komisja Europejska uwzględnia m.in. aspekty społeczno-gospodarcze. Z powodu bardzo dużej roli kotów domowych w tym względzie, gatunek ten nie jest obecnie włączony do wykazu unijnego.

Jednocześnie należy zauważyć, że prawo UE nie zabrania władzom lokalnym podejmowania środków w celu zarządzania populacjami zdziczałych kotów, o ile odbywa się to zgodnie z odpowiednimi przepisami krajowymi.

Czy zaliczenie w bazie danych kota domowego do inwazyjnych gatunków obcych w Polsce oznacza, że na podstawie przepisów Ustawy z dnia 11 sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych jest on inwazyjnym gatunkiem obcym stwarzającym zagrożenie dla Polski lub dla Unii?

Baza danych Gatunki obce w Polsce stanowi źródło informacji o niemal 1800 gatunkach obcych w Polsce. Znaczna część z nich, zgodnie z przyjętymi definicjami, to inwazyjne gatunki obce. Tymczasem przepisy Ustawy z dnia 11 sierpnia 2021 r. o gatunkach obcych, dotyczące m.in. konieczności występowania o zezwolenia i prowadzenia działań zaradczych, dotyczą kilkudziesięciu spośród tych gatunków, które na podstawie przepisów zaliczono do dwóch grup: jedną z nich są inwazyjne gatunki obce stwarzające zagrożenie dla Polski, natomiast drugą – inwazyjne gatunki obce stwarzające zagrożenie dla Unii.

Kot domowy, podobnie jak większość inwazyjnych gatunków obcych w bazie danych Gatunki obce w Polsce, nie należy do żadnej z tych dwóch grup. Zatem przepisy Ustawy, dotyczące m. in. konieczności występowania o zezwolenia, czy prowadzenia działań zaradczych, w tym eliminacji, izolacji i kontroli populacji, nie odnoszą się do kota domowego. Włączenie kota domowego do bazy danych tym bardziej nie może być wykorzystywane do usprawiedliwiania jakichkolwiek niezgodnych z prawem zachowań w stosunku do tego gatunku, takich jak samowolne próby ograniczania jego liczebności.

Należy jednak dążyć, w zgodzie z istniejącymi przepisami dotyczącymi m.in. dobrostanu zwierząt, do zmniejszenia niepożądanego oddziaływania kota domowego na bioróżnorodność i usługi ekosystemowe. Jednym z najprostszych sposobów może być ograniczanie czasu przebywania kotów poza pomieszczeniami zamkniętymi w czasie sezonu lęgowego ptaków. Należy również promować programy mające na celu ograniczanie bezdomności kotów.

Jeśli zmiany zasięgów gatunków są zjawiskiem naturalnym, to dlaczego wnikanie gatunków obcych jest uważana za problem?

Skład gatunkowy poszczególnych obszarów podlega ciągłym naturalnym zmianom, które polegają zarówno na wycofywaniu się pewnych gatunków (włącznie z ich całkowitym wymieraniem), jak i kolonizacji obszarów przez nowe gatunki. Takie naturalne kurczenie się lub ekspansja zasięgu odbywa się z reguły w okresach czasu, które są tak długie, że trudno jest ten proces obserwować. Jednym z czynników, które utrudniają osobnikom (i gatunkom) szybkie rozszerzanie zajmowanego areału, są bariery abiotyczne, takie jak łańcuchy górskie, morza czy oceany. Tego typu bariery fizycznie uniemożliwiają osobnikom „wydostanie się” poza obszar stałego występowania i poszukiwanie nowych terenów nadających się do skolonizowania. Równie trudne do pokonania mogą być bariery biotyczne. „Odkrywcy” nowych obszarów mogą być skutecznie eliminowani przez napotkane tam drapieżniki, pasożyty, choroby czy konkurentów.

Zmiany zasięgu wskutek wprowadzania obcych gatunków mają zupełnie odmienny charakter. Odbywają się one w sposób skokowy, z reguły postępują stosunkowo gwałtownie, a przede wszystkim są to procesy zupełnie nienaturalne: ich pierwotną przyczyną jest wyłącznie działalność człowieka.

Jeśli gatunki wzbogacają naszą florę i faunę, to dlaczego ich obecność jest uważana za problem?

Ponieważ wprowadzenie nowego gatunku na dany obszar skutkuje wzrostem liczby występujących tu gatunków, to może się wydawać, że dzięki temu przyroda się wzbogaciła. Przekonanie takie jest tym większe, że wiele obcych gatunków roślin i zwierząt wprowadza się na nowe obszary ze względu na ich walory estetyczne lub użytkowe. Obserwując je w naturze trudno jest się oprzeć wrażeniu wzbogacenia się przyrody. Taki punkt widzenia jest bliski temu, co wyznawały w XVIII i XIX wieku tzw. towarzystwa aklimatyzacyjne, które „ubogacały przyrodę” wprowadzając obce gatunki.

Jednak w tym przypadku „więcej” nie znaczy „lepiej”. Wartość przyrodnicza obszaru nie zawsze jest proporcjonalna do liczby występujących tu gatunków. Przykładem mogą być obszary podbiegunowe. Każdorazowe zadomowienie się obcego gatunku w sposób nieodwracalny zmienia ekosystem – niepowtarzalny układ, który powstał w wyniku bardzo długich naturalnych procesów. Takie niechciane „przychody” w stanie gatunkowym są zakłóceniem niemniej niepokojącym niż „ubytki” w postaci wymierania gatunków. Jest to tym bardziej niepokojące, że część nowych przybyszów wywiera negatywne zmiany w ekosystemach, włącznie z wymieraniem rodzimych gatunków.

Działalności towarzystw aklimatyzacyjnych „zawdzięczamy” całkowite wyginięcie szeregu gatunków zwierząt i roślin, które wymarły wskutek różnego rodzaju interakcji z wprowadzonymi obcymi gatunkami. Trzeba też pamiętać o trudnych do wyliczenia stratach ekonomicznych, które wyniknęły z „wzbogacania przyrody”.

W wielu przypadkach negatywny wpływ obcych gatunków ujawnił się nie bezpośrednio po ich wprowadzeniu, ale dopiero po długim czasie obecności. Zatem obecność niektórych miłych dla oka i nieszkodliwych dziś gatunków może w przyszłości przynieść trudne do oszacowania ryzyko dla przyrody i gospodarki.

Dlaczego powinniśmy bronić niezmiennego składu gatunków w Polsce?

To zasadnicze pytanie ma wiele płaszczyzn, z filozoficzną włącznie. Jeśli zgadzamy się co do tego, że przyrodę należy jakoś chronić, to w dużym uproszczeniu na polega to na tym, żeby dążyć do tego, aby minimalizować negatywny wpływ działań człowieka na różnorodność biologiczną. Na poziomie gatunkowym sprowadza się to do próby zachowywania w niezmiennym stanie składu gatunkowego na danym obszarze. W powszechnym rozumieniu polega to wyłącznie na zapobieganiu „ubytkom”, czyli wymieraniu gatunków. Każdy gatunek jest niezwykle cenny, ponieważ powstał w wyniku długotrwałej ewolucji i jest bytem unikatowym, niemożliwym do zastąpienia.

Jednak różnorodność biologiczną należy chronić nie tylko na poziomie gatunku, ale także na poziomie niższym (genetycznym – podgatunków, ras, odmian itd.) i wyższym (ekosystemowym, krajobrazowym itd.). Warto zwrócić uwagę, że tak samo, jak unikatowe są gatunki, tak samo unikatowe, tak samo nie do zastąpienia i tak samo powstałe w wyniku długotrwałej ewolucji są biocenozy, które są sumą tych pojedynczych gatunków. Mało osób zdaje sobie sprawę, że wprowadzając w taki czy inny sposób obcy gatunek do takiej naturalnej biocenozy, przekreślamy (często w sposób nieodwracalny) to, co ewoluowało w ciągu tysięcy lat (na obszarze Polski mniej więcej w okresie od ustąpienia lodowca). Nawet jeśli inwazja biologiczna nie będzie wpływała negatywnie na lokalną przyrodę poprzez wyparcie rodzimych gatunków, to „dodawanie” obcych gatunków w sposób trwały obniża stopień naturalności całych biocenoz.

Dlaczego powinna nas niepokoić obecność takich obcych gatunków, które nie są szkodliwe dla naszej przyrody? Czy nie lepiej zaczekać aż obcy gatunek zacznie zagrażać i dopiero wtedy podjąć jakieś działania?

Dla większości osób najbardziej niepokojącym przejawem wpływu gatunku obcego na naszą przyrodę jest najprawdopodobniej to, że jego obecność zagraża rodzimemu gatunkowi lub gatunkom. Stąd łatwo wysnuć wniosek, że jeżeli jakiś gatunek nie wywiera negatywnego wpływu na nasze gatunki, jego obecność jest dla naszej przyrody zupełnie obojętna. Warto jednak pamiętać o tym, że chronić należy różnorodność biologiczną nie tylko na poziomie gatunków, ale również na poziomie całych ekosystemów. Podobnie jak unikatowy jest każdy gatunek, tak samo unikatowe, wykształcone w długotrwałym procesie ewolucji, są biocenozy, które są sumą tych pojedynczych gatunków. Nawet jeśli w wyniku wprowadzenia obcego gatunku nie nastąpi utrata żadnego gatunku rodzimego, to zadomowieni przybysze w sposób trwały „niszczą” naturalność całych biocenoz.

Nie można również zapominać o tym, że szkodliwy wpływ wielu obcych gatunków ujawnia się nie od razu po ich wprowadzeniu na dany obszar, ale dopiero po upływie długiego okresu czasu. Okres „uśpienia” kończy się na przykład wtedy, gdy liczebność i zasięg inwazji obcego gatunku osiąga odpowiedni poziom, albo gdy zaczyna działać jakiś dodatkowy czynnik, taki jak zanieczyszczenie siedliska lub jego fragmentacja. Nie brak też przykładów gdy nieszkodliwy dotychczas obcy gatunek ujawnia swoją inwazyjność dopiero wtedy, gdy „nawiąże współpracę” z innym obcych gatunkiem, który zostaje w którymś momencie wprowadzany na dany obszar. W tym momencie skala inwazji jest już z reguły tak duża, że nie ma sposobu na skutecznie ograniczenie jej skutków.

Z tego powodu obecność każdego obcego gatunku, nawet takiego, który wydaje się w momencie wprowadzania nieszkodliwy, niesie ze sobą trudne do przewidzenia ryzyko dla lokalnej przyrody.

Jeśli ten gatunek jest nie jest szkodliwy, to dlaczego jest uznawany za obcy?

Na status gatunku „rodzimy/obcy” nie ma wpływu to, czy jego obecność niesie ze sobą negatywne skutki (na tej podstawie określa się inwazyjność), a jedynie to, czy jego występowanie na danym obszarze jest zjawiskiem naturalnym, czy tez wynikiem działania człowieka. Zatem nawet nieszkodliwe gatunki, które zostały wprowadzone przez człowieka, są gatunkami obcymi.

Skąd mamy pewność, że obcy gatunek zagraża gatunkom rodzimym?

Znaczna większość obcych gatunków po wprowadzeniu na nowe obszary nie wykazuje negatywnego wpływu na rodzimą przyrodę lub wpływ ten jest na tyle mały, że jej nie zagraża. Wśród nich jednak takie, które są określane jako inwazyjne gatunki obce, a ich negatywny wpływ jest potwierdzony nie tylko incydentalnymi obserwacjami terenowymi, ale dokładnymi badaniami, a nawet eksperymentami. Metodyka takich badań jest bardzo różnorodna, a w najprostszym wydaniu obejmują one m. in. porównywanie składu rodzimych gatunków i ich liczebności na obszarach nie objętych inwazją gatunku obcego i na obszarach, na którym ten obcy gatunek nie występuje. Badania takie uwzględniają również inne czynniki, które mogą wpływać na stwierdzane różnice (np. fragmentację siedlisk), co pozwala jednoznacznie „zmierzyć” jaka ją rolę odgrywa tu inwazja danego gatunku.

Bada się także jaka jest „odpowiedź” populacji rodzimych gatunków po usunięciu z danego obszaru gatunku obcego. Jeżeli ich liczebność wzrasta, to przy założeniu, że wszystkie inne warunki są takie same, można z dużą pewnością stwierdzić, że to właśnie inwazja obcego gatunku była czynnikiem ograniczającym.

Jednoznaczne ustalenie, czy gatunek obcy krzyżuje się z gatunkiem rodzimym możliwe jest dzięki badaniom genetycznym. Z kolei badanie składu gatunkowego pasożytów przenoszonych przez obce gatunki pozwala stwierdzić, czy są one „przekazywane” gatunkom rodzimym.

Jeśli ten gatunek mógł do nas przybyć w sposób naturalny, to dlaczego traktowany jest jak gatunek obcy?

Udział człowieka w występowaniu gatunku na danym obszarze jest podstawowym kryterium uznawania go tu za gatunek obcy. Dla dużej grupy gatunków nie ma jakichkolwiek wątpliwości, że pierwotną przyczyną zmiany ich zasięgu była zamierzona lub przypadkowa działalność człowieka. Są jednak takie gatunki, zwane kryptogenicznymi, w przypadku których określenie sposobu, w jaki znalazł się w jakimś miejscu, nie jest możliwe. Są wreszcie takie gatunki, które są zdolne do pokonywania o własnych siłach tysięcy kilometrów. Wiele z nich czyni tak w czasie regularnych migracji między lęgowiskami i zimowiskami. Zdarza się, że ptak zalatuje na dany obszar w sposób niespodziewany. W Europie pojawy północnoamerykańskich gatunków, zawsze stanowią sporą ornitologiczną sensację.

Ptakami, dla których Polska leży w granicach potencjalnego zasięgu naturalnej dyspersji, są na przykład bernikla kanadyjska i gęsiówka egipska. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że w żadnym miejscu w Europie proces rozprzestrzeniania się tych gatunków nie jest konsekwencją takich sporadycznych naturalnych pojawów, ale masowych wsiedleń do środowiska naturalnego i ucieczek z hodowli. Pierwsze lęgi bernikli w Polsce były rezultatem udokumentowanych ucieczek ptaków z gdańskiego ogrodu zoologicznego, a początek lęgowej populacji gęsiówek dały najprawdopodobniej osobniki, które uciekły z pobliskiego mini-zoo. Nie ma zatem podstaw, aby gatunki te uznawać za rodzime w Polsce.

Podobna analiza prawdopodobieństwa naturalnej dyspersji oraz udziału człowieka w rozprzestrzenianiu się została wzięta pod uwagę dla każdego gatunku, który został włączony do bazy danych „Gatunki obce w Polsce”.

Jeśli niektóre gatunki regularnie migrują na duże odległości, to dlaczego nie są traktowane jak gatunki obce?

Regularne migracje gatunków są zjawiskiem zupełnie naturalnym, które w żadnej mierze nie jest wynikiem działalności człowieka (chyba, że migrantem jest gatunek obcy). Za obce uznawane są takie gatunki, dla których wyłączną przyczyną występowania na danym obszarze jest działalność człowieka.

Jeśli ten gatunek został wprowadzony w innym kraju, a potem w sposób naturalny samodzielnie przywędrował do Polski, to dlaczego jest uznawany za obcy?

Definicje gatunku obcego nie odnoszą się do ustalonych przez człowieka granic administracyjnych (np. państwowych) ale wyłącznie do naturalnych granic biogeograficznych. Po wsiedleniu poza swój naturalny zasięg gatunek „zyskuje ” status obcego na całym obszarze, który zostanie objęty inwazją. Dzieje się tak nawet jeżeli rola człowieka zakończyła się na etapie pojedynczej introdukcji, a potem gatunek rozprzestrzeniał się wyłącznie o własnych siłach. Rozprzestrzenianie takie trudno uznać za proces naturalny, ponieważ nie doszłoby do niego, gdyby nie udział człowieka – analogicznie należałoby za proces naturalny uznać rozprzestrzenianie się pożaru wywołanego przez podpalacza.

Jeśli ten gatunek o własnych siłach w naturalny sposób przypłynął do Polski przez kanał, to dlaczego jest uznawany za obcy?

Rola człowieka rozprzestrzenianiu gatunków nie ogranicza się tylko do ich fizycznego przenoszenia z obszarów naturalnego zasięgu na nowe obszary. Człowiek może również likwidować bariery geograficzne, które uniemożliwiają naturalną ekspansje zasięgu gatunku. Przykładem może być wybudowanie mostu między wyspami, tunelu między dolinami, czy kanału między izolowanymi dorzeczami czy morzami. Powstają w ten sposób dogodne sztuczne drogi ekspansji, którymi osobniki mogą się przemieszczać i „zdobywać” obszary, które dotychczas były niedostępne.

Trudno uznać tego typu proces za naturalny – w ogóle nie doszłoby do niego gdyby nie udział człowieka.

Jeśli ten gatunek jest obecny w Polsce od bardzo dawna, to dlaczego wciąż jest uznawany za obcy?

Definicja gatunku obcego nie odnosi się do ram czasowych – nie ma dokładnej granicznej daty decydującej o statusie gatunku. Każdy gatunek wprowadzony przez człowieka w czasach historycznych na stałe „zyskuje” status gatunku obcego.

Jeśli ten gatunek występował w Polsce przed zlodowaceniami, to dlaczego jest obecnie uznawany za obcy?

Opracowania flory i fauny poszczególnych obszarów nie zawierają gatunków, które występowały tu w czasach prehistorycznych. Dlatego jego występowanie w tych czasach nie może być argumentem decydującym zaliczeniu go do gatunków rodzimych.